od ostatniego wpisu minął ponad mieisąc... nie było o czym pisać bo i nic się u nas nie działo... Pan od C.O. strasznie poganiał nas z płytkami w kotłowni, że piec będzie wstawiać, pompę ciepła, ogólnie że kotłownię na gwałt musi kończyć - no, i tak się palił do pracy (a my razem z nim), że kotownia i garaż zrobione a Pan z ledwością pompę przywiózł... ehh. elektryk też się ociąga - dzwoniłam do niego i ze stanowczością godną naśladowania (z czym u mnie ciężko ale czasami się zdarza :)) poprosiłam o dokończenie niedokończonego :) po weekendzie Pan ma się u nas zjawić. a dlaczego lubię to?? bo - po pierwsze primo mamy wykonane przyłącze wody - W KOŃCU!! upragniona rura wystaje w garażu :):) swoją drogą nigdy nie myślałam, że rura będzie mnie tak cieszyć - zaskakuję sama siebie :) po drugie primo - najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu będą doprowadzać nam prąd do działki - również W KOŃCU!! z tym też były przeboje, odsyłanie od jednego do drugiego, ten nie wie, ten sie tym nie zajmuje, ten musi projekt poprawić itp... ale ma być (oby nie zapeszyć), po trzecie primo - popełniłam zamówienie pierwszego prawdziwie wykończeniowego elementu domu :) mianowicie zamówiłam parapety :) tylko tyle i aż tyle - kurcze, cieszy to strasznie, że kupuje się coś dla siebie i do siebie :) i po czwarte primo (to lubię najbardziej) ekipa ociepla nam poddasze - wykonuje to ekipa naszego kolegi, która ocieplała nam domek :) w środę rozmowa, w czwartek materiały na budowie, dzisiaj Panowie zaczęli kręcić profile - takie załatwianie lubię najbardziej, z dnia na dzień, bez błagania nikogo :) ehh po weekendzie postaram się wrzucić jakieś zdjęcia. póki co dołączam fotkę marmuru z którego będą wykonane parapety. miało być krótko, wyszło jak zawsze :) jeśli doczytał ktoś do końca to dziekuję bardzo za wytrwałość :) pozdrowionka :)
MARMUR THASSOS, biały z niewielkimi beżowymi "mazajami"