szalujemy strop
Data dodania: 2014-06-10
po 10 dniach od postawienia pierwszego "pustaczka" Panowie zaczęli szalować strop. Wynajęliśmy gotowe szalunki - płyty, legary, dźwigary, głowice, podpory metalowe - co niestety nie było najlepszy pomysłem. Mądry Polak po szkodzie. Wygoda owszem była, dla Panów budowniczych. Szybko wszystko poszło, mieli o wiele mniej pracy niż przy szalowaniu deskami ale cóż z tego jak zostaliśmy narażeni na dodatkowe koszty (tzw. babol). Po pierwsze, Panowie rozszalowując strop, kompletnie nie zwracali uwagi na to, że coś może się uszkodzić - oczywiście za uszkodzenia zostaliśmy odpowiednio naliczeni przez firmę wynajmującą. Poza tym, jakaś dobra dusza "pożyczyła" parę rzeczy za co też oczywiście musieliśmy zapłacić. Strop piękny ale kasy poszło dwa razy więcej niż powinno. Cóż, jak to mówię: "życie".









Komentarze